Mazurskie jeziora coraz bardziej zanieczyszczone. Jest pomysł jak to zatrzymać

Bieżące Pozostałe7 października 2020, 11:28Komentarzy: 17

fot. Rotary Club Giżycko

Od kilku miesięcy mówi się głośno o procederze spuszczania nieczystości z łodzi wprost do mazurskich jezior. Akweny mają być przez to mocno zanieczyszczone. Wśród wielu pomysłów, jak temu przeciwdziałać wyłania się ciekawy projekt organizacji Rotary Club z Giżycka.

Mazurskie jeziora zmieniają się w szambo?

Chociaż sezon turystyczny już za nami, to jednak o tym problemie zapomnieć nie można. Chodzi o coraz większe zanieczyszczenia wód mazurskich jezior, które powstają przez spuszczanie nieczystości z łodzi wprost do akwenów.

O tej sprawie informowaliśmy tu:

Mazurskie jeziora zamieniają się w szambo? Pojawił się radykalny pomysł

Fundacja Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich szacuje, że na mazurskie akweny wypływa 14 tys. jachtów, których załogi liczą łącznie 50-70 tysięcy osób. Znaczna część nieczystości z łodzi ląduje wprost w...

Problem zauważa również Jolanta Piotrowska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego i od razu pojawił się radykalny pomysł zaspawania otworów spustowych w łodziach i opróżnianie nieczystości tylko w miejscach do tego odpowiednio przystosowanych.

- No to teraz z „grubej rury”: w sezonie mamy na mazurskich jeziorach ok. 14.000 jachtów. Mniejsze łódki mają toaletę chemiczną, większe normalne kabiny sanitarne. Na 161 oficjalnych portów tylko 33 mają możliwość opróżniania toalet chemicznych, a tylko 12 ekomarin - pompy do opróżniania zbiorników z większych jachtów. Co to oznacza? Większość ścieków zostaje w jeziorach! W wielu krajach jachty mają zaplombowane zawory spustowe. Zerwanie plomby np. w Szwajcarii kosztuje kilkanaście tysięcy euro. Takie i wiele innych wniosków wynika z Masterplanu dla Wielkich Jezior Mazurskich wykonanego na zlecenie Fundacji Ochrony WJM. Apel: dbajmy o nasze jeziora! Wszyscy! Kolejne wnioski – wkrótce – pisała na swoim koncie na facebooku Jolanta Piotrowska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.

Projekt „Pomagajmy Naturze” na Mazurach

Problem zauważają również członkowie Rotary Clubu w Giżycku. Dlatego postanowili przedstawić kompleksowy projekt zapobiegający zanieczyszczaniu wód mazurskich jezior.

- Żeglując z naszymi gośćmi na regatach i rejsach międzynarodowych zauważyliśmy, że jakość wody w jeziorach pogarsza się z roku na rok. W ostatnich latach jest to szczególnie widoczne. Przybyło bardzo dużo nowych, dużych luksusowych jachtów, które mają toalety ze zbiornikami nieczystości lub morskie (nieczystości spływają bezpośrednio do wody). Załogi takich jachtów raczej nie korzystają z sanitariatów w portach i marinach – informują członkowie Rotary Club w Giżycku.

Jak wskazują, w tym roku od początku sezonu do 24. września tylko z 1400 łódek wypompowano ścieki w Giżyckiej Ekomarinie i to w ilości 143 m3, czyli z każdej z tych łódek około 100 l ścieków, a jachty ze zbiornikami na nieczystości powinny, przy standardowym użytkowaniu, wypompować zbiorniki co najmniej raz na dwa tygodnie.

- Większość użytkowników jachtów nie korzysta z możliwości wypompowania ścieków w portach. Przyczynami takiego stanu rzeczy są, naszym zdaniem: mała ilości pomp (na naszym terenie są tylko dwie pompy, w Ekomarinie i w Giżycku i w AZS-ie w Wilkasach), koszty opróżniania zbiorników, brak jednoznacznych przepisów regulujących tą kwestię, niska świadomość ekologiczna. Dlatego w gronie członków klubu podjęliśmy decyzję o przygotowaniu kompleksowego programu działań mających na celu podniesienie świadomości ekologicznej wodniaków, stworzenie sieci stacji odbioru ścieków, doprowadzenie do zmiany przepisów dot. utylizacji ścieków z jednostek pływających na wodach śródlądowych – informują.

Budowa marin odbierających nieczystości na Mazurach

Giżycki Rotary Club chce, aby przy brzegu jeziora Wielka Popówka powstała marina służąca do odbioru nieczystości z jachtów z zapleczem do programu montażu pomp, ciekawe miejsce spotkań i szkoleń.

Jak wskazują, na początku należy uporządkować teren, wykonać drogi dojazdowe, pomosty, instalację wodną, przyłącza elektryczne. Następnie wybudować instalację odbioru ścieków (pompa, zbiornik z przepompownią do odbioru ścieków z jednostek pływających, rurociąg z pompą tłoczną do istniejącej kanalizacji sanitarnej).

Dodatkową akcją ma być promocja Giżycka na rynku globalnym z wykorzystaniem światowego systemu informacyjnego Rotary (Rotary ma własne czasopisma, strony wewnętrzne www i media społecznościowe włącznie z własnymi kanałami tv i radiowymi). We współpracy ze Stowarzyszeniem Wędkarzy chcą również poczynić starania w Wodach Polskich o regulację (udrożnienie) kanału Kisajno – Popówka.

W tym celu członkowie Rotary Club w Giżycku chcą nawiązać współpracę ze Stowarzyszeniem Wielkie Jeziora Mazurskie 2020, Władzami Samorządowymi Gmin WJM, Fundacją Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich, Ochroną Środowiska, Informacją Turystyczną oraz firmami czarterującymi w celu opracowania strategii działań.

Chcą również skorzystać z doświadczeń Klubu Rotary Waren – Müritz, którzy mieli podobny problem z czystością jezior Pojezierza Meklemburskiego.

Zwieńczeniem akcji ma być montaż kolejnych pomp - w miarę możliwości finansowych – we wszystkich portach i marinach na Mazurach.

Środków finansowych członkowie klubu chcą szukać wszędzie. W funduszach unijnych, w fundacjach oraz w finansowaniu przez własną organizację.

Reklama

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 29

12
ZADOWOLONY
1
ZASKOCZONY
4
POINFORMOWANY
3
OBOJĘTNY
2
SMUTNY
3
WKURZONY
4
BRAK SŁÓW

KOMENTARZE (17)

dodaj komentarz

Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.

~ Lesław14 października 2020, 19:14
00zgłoś
17
Pewien port, niedaleko Rucian szambo wywala do jeziora, bo taniej niż szambiarka...wiec nie tylko jachty są problemem...
~ Tomek Janiszewski14 października 2020, 13:40
00zgłoś
16
Przede wszystkim - nie powinno być początkiem akcji montowanie toalet morskich na jachtach, póki nie było pomp ściekowych w portach. Tymczasem właściciele czaterowni zrobili to z premedytacją, chcąc przebić w ten sposób konkurencję oferującą nadal jachty z toaletami chemicznymi które trzeba tachać do zlewni zamiast odkręcić spust na środku jeziora albo i przy brzegu lub wręcz w porcie. Instalując WC ze zrzutem ścieków do wody na jachtach które z założenia miały pływać po WJM a morskie rejestracje nosiły tylko dla picu dopuścili się przestępstwa, i za to powinni zostać ukarani. Nadal jest na to czas.
Zaś na obsrańców brzegowych proponuję wieczorne patrole policji wodnej z nalotami na wszelkie jarane na dziko (a więc również wbrew przepisom) ognicha. Po ciemaku bardzo łatwo je namierzyć. Tam gdzie w niedozwolonym miejscu jara się ognicho z reguły leje się wóda i parę pał na obsraną jeszcze doopę bardzo się przyda. Tyle że policja wodna kończy służbę o 17 i wtedy hulaj dusza.
~ Witek14 października 2020, 11:03
00zgłoś
15
Montaż pomp w kolejnych portach powinien być początkiem a nie końcem akcji!
Lokalne władze powinny wyasygnować na to pieniądze. Nikt mnie nie przekona, że kilkanaście pomp przekracza możliwości budżetowe województwa.
Jak już będzie gdzie ścieki odpompowywać, to powinien powstać system zbierania opłat w postaci wykupowania on-line winiet na każdy dzień pływania jachtów z toaletą morską i wypłacania tych pieniędzy portom, które miałyby obowiązek bezpłatnego odbioru fekaliów.
Za brak winiety powinny być drakońskie kary.
Oczywiście nie załatwi to problemu załóg, które pływają bez toalet i s*ają gdzie popadnie, i na brzegi i do jeziora. Może Rotarianie mają tutaj też jakiś genialny pomysł? Na przykład konfiskata wszystkich nocników z jachtów bez toalet? A może zaspawanie siusiaków?
~ Tomek Janiszewski14 października 2020, 10:06
00zgłoś
14
Proponuję odtąd mieć baczenie czy aby niebawem nie pojawi się propozycja wprowadzenia obowiązkowych winietek dla żeglarzy (dla użytkowników skuterów wodnych i szybkich motorówek już niekoniecznie, z uwagi na trudności z ich wyegzekwowaniem od użytkowników takiego sprzętu), mających rzekomo służyć pozyskiwaniu środków na utrzymanie Mazur w czystości. I która to organizacja zgłosi się "na ochotnika" w roli dystrybutora winietek, stawiając na szali "własne czasopisma, strony wewnętrzne www i media społecznościowe włącznie z własnymi kanałami tv i radiowymi". Na początku wieku propozycję wprowadzenia winietek wysunął ustami jednego z leśnych dziadków Stanisława L. - Polski Związek Żeglarski, aspirujący wtedy do roli "Władzy Żeglarskiej" nadzorującej wszelkie dziedziny żeglarstwa, także turystyczno-rekreacyjnego a nie tylko sportowego, jak to w pełni słusznie jest obecnie.
~ Tomek Janiszewski14 października 2020, 8:11
00zgłoś
13
W ekomarinie Węgorzewo w godzinach przedpołudniowych dnia 2020-08-20 byłem świadkiem jak użytkownik jachtu motorowego "Czwarta Lady M", numer rejestracyjny PL19248 poprosił obsługę o... klucz do toalety, ponieważ przed chwilą próbowali odpompować zbiornik ściekowy i okazało się że jest pusty, co znaczyło że czarterodawca wyposażył jacht w pokątny zrzut ścieków do jeziora, względnie przestawił zawór (nieraz się tak czyni, na życzenie tych klientów którzy nie chcą zaprzątać sobie głowy odpompowywaniem zbiornika). Z jednej strony chwali się postawa użytkownika że w tej sytuacji nie chciał dalej paskudzić do wody, z drugiej - właścicielowi czarterowni należałoby wlepić taką grzywnę aby kapcie mu spadły a zafajdany interesik zbankrutował, i do końca życia musiał utrzymywać się ze sprzątania śmieci.
~ Kay.13 października 2020, 20:46
ocena: 0%
01zgłoś
12
W tamtym roku ( 2019 ) w ekomarinie w Mikołajkach wypompowywałem ścieki z jachtu dwa razy,raz w czerwcu,a drugi raz w sierpniu i pompa była sprawna.
~ Tomek Janiszewski12 października 2020, 8:02
00zgłoś
11
@Sternik: mógłbym prosić o doprecyzowanie co rozumiesz pod pojęciem "mariny", takie które z urzędu miałyby obowiązek zaopatrzenia się w szambopompy? Czy campingi takie jak np. Borowo w Bystrym k. Giżycka, gdzie można zacumować łódką zbliżoną wielkością do tej którą widać na zdjęciu ale czarterowym megakoromysłem względnie morskim dresolotem już nie, bo za ciasno i za płytko - też miałyby być objęte takim obowiązkiem, względnie musiałyby odmówić przyjmowania gości na wszelkich jachtach, nawet takich gdzie nie ma miejsca na jakiekolwiek WC, a co dopiero takie ze zbiornikiem? Użytkownicy takich jachtów musieliby w tej sytuacji albo korzystać z ekskluzywnych marin kosztujących 100PLN za dobę lub więcej, albo... stawać na dziko i ganiać w krzaki ze srajperką. A chyba nie o to chodzi?
~ rick11 października 2020, 12:44
ocena: 67%
42zgłoś
10
a może trzeba zacząć od infrastruktury zakazać i zaspawać to nie jest żadne wyjście 12 ekomarin ma odsysarki ale większość niesprawna może gminy przeprowadzą kontrolę np w mikołajkach jest ekomarina odsysarka jest niesprawna od kilku lat jest też miejska ale nie ma redukcji i też często niesprawna ilość jachtów przepływających i stacjonujących jest duża
~ Sternik10 października 2020, 20:25
ocena: 100%
20zgłoś
9
A może by tak nałożyć obowiązek na mariny obowiązek wybudowania punktów odbioru nieczystości z wc morskich ? Być może to nie jest tak, że sternicy nie chcą tylko nie maja gdzie opróżniać wc morskiego ? Bodajże 3-4 miejsca to zdecydowanie za mało.
~ Tomek Janiszewski9 października 2020, 12:11
ocena: 0%
01zgłoś
8
I jeszcze co do wskazywania obsrańców - uważam że precyzja w formułowaniu zarzutów byłaby tu bardzo pożądana. Zamieszczając fotkę jachtu który raczej dobrze świadczy o jego właścicielu (aby taki zabytek na wodzie utrzymać - trzeba mieć charakter, tutaj qpą kasy nic się nie załatwi) sugeruje się że wszyscy żeglarze są współwinni postępującej degradacji mazurskiej przyrody. Stąd tylko krok do wprowadzenia winietek uprawniających do pływania po jeziorach, tymczasem one mogą zniechęcić do pływania mniej zamożnych turystów, za to łajdaków z grubym portfelem wręcz skłonią do jeszcze gorszych zachowań: skoro zapłaciłem to niech ktoś teraz zabierze moje śmieci i posprząta goowna.
~ Tomek Janiszewski9 października 2020, 11:59
ocena: 100%
10zgłoś
7
Co do kultury - pełna zgoda, i dlatego mordochlajny rejs z tzw. Warszawskim Yacht Clubem (działającym przy judziwersytecie) w 1984 roku był moim pierwszym i zarazem ostatnim rejsem w tym towarzychu. Odtąd pływałem już tylko na swój rachunek. Też wałęsam się godzinami (także nocnymi) po jeziorach , często nocuję na dziko, dobijam do wysp nie będących rezerwatami. Ale nie zostawiam papierzaków (ani na ziemi, ani pod ziemią ani w wodzie), mimo że WC na jachcie nie mam, ognich nie jaram a tym samym drzew nie wycinam, a wdepnąłem ostatnio w ubiegłym roku - nie w goowno jednak ale w sieciowe pęta pozostawione przez kłusowników na brzegu Niegocina, które zabrała potem wezwana przeze mnie Straż Rybacka. Więc jednak można jak się chce przebywać na łonie przyrody i nie szkodzić jej. Myślę że zachowania o których piszesz są charakterystyczne dla większych grup czarterowych, często z łapanki "Czarterujemy Dreamera na 3 dni, potrzebujemy jeszcze 5 osób do załogi", ewentualnie bida-rejsów na patent.
~ ddd9 października 2020, 9:42
ocena: 100%
40zgłoś
6
Panie Tomku, nie czas toczyć boje kto to są "obsrańcy" Mazur, moim zdaniem leży to po 3/4 czwartych w gronie tzw. żeglarzy wałęsających się godzinami po jeziorach, proszę dobić obojętnie gdzie na dziko wszystko dookoła zasrane i tzw. żeglarze. Od wielu lat pływam po akwenach mazurskich i też wtedy kiedy nie było tych nielubianych przez Pana "motorowodniaków" to wyjście na brzeg było równoznaczne z wejściem w czyjeś odchody, to nie przepisy a kultura osobista jest tu winna. Panie Tomku przepisy są ważne ale najważniejsza rzecz to ich egzekwowanie a tu jest to koszmar w każdej dziedzinie, dobijanie do wysp, wycinka przez turystów drzew, palenie ognisk i etc.
Do wszystkiego trzeba dorosnąć, do miłego spotkania na rzekach tam jest jeszcze czysto i można spotkać przygotowane ognisko i miłych ludzi .
Pozdrawiam
~ Tomek Janiszewski8 października 2020, 15:27
ocena: 67%
21zgłoś
5
Jak organizacja o charakterze masońskim bierze się za coś za czym stoi duża kasa, to radziłbym bacznie pilnować własnych kieszeni.
~ Tomek Janiszewski8 października 2020, 15:25
ocena: 50%
11zgłoś
4
A na fotce jakiś zabytkowy Rambler lub inna Shilouetta, która kibla na pokładzie (co dopiero morskiego) nie miała, nie ma i nigdy mieć nie będzie. Tutaj pasowałoby raczej jakieś 33-stopowe koromysło do czarteru (po każdym turnusie myte zresztą na wodzie Cifem czy innymi detergentami, dla przyrody szkodliwymi tak samo jak goowno) względnie napędzany kilkusetkonnym silnikiem dresolot budowany na wody morskie i wyposażony stosownie do powyższego w szambozrzut wprost do jeziora. Tego ryczącego i smrodliwoego świństwa przybywa na WJM w zastraszającym tempie, i brak jest jakiejkolwiek woli aby ów zgubny trend (wylansowany przez upadłe już czasopismo którego tytuł rozpoczynał się od tej samej litery na którą zaczynają się nazwy dwóch słynnych marek polskiego piwa) powstrzymać.
~ Poldek7 października 2020, 20:36
ocena: 50%
33zgłoś
3
Dlaczego w przestrzeni publicznej piętnuje się właścicieli dużych luksusowych jachtów, to takie Polskie. Ma więcej to na pewno jest zły.
A prawda jest taka, że większość z tych jachtów w sezonie "wypływa" bardzo mało godzin, od 20 do 80 i większość z nich korzysta z pompy ścieków chociażby w Ekomarinie Giżycko, sam to obserwuje.
Moim zdaniem problemem są rzesze tzw. turystów czarterowych, męskich wypadów itp. To te jednostki są na wodzie setki godzi w sezonie, często cumując na tzw. Dziko i nie tylko spuszczając ścieki z prysznica czy toalety ale również zmywając, płucząc i myjąc się bezpośrednio w jeziorach
~ Mary's7 października 2020, 13:29
ocena: 100%
10zgłoś
2
Do Pi: W Korektywie w Piaskach działa pompa odciągająca ścieki. Z Wierzby ok. 3 km tyle, ze w przeciwną stronę. Wystarczyło popytać ☹.
~ Pi7 października 2020, 12:02
ocena: 100%
20zgłoś
1
w wielu czarterowniach np OK Czarter wieksze jachty maja toaletę morską z bezpośrednim spustem gówna do wody. Dlaczego i jak to jest możliwe aby takie jachty były dopuszczane "do ruchu" ? Czy ktoś to w ogóle kontroluje?
Pompy do odsysania też są fikcją. W tym roku musieliśmy płynąć z Wierzby aż do Rynu specjalnie tylko
po to, aby odessać nieczystości. Po drodze nic nie ma albo jest zepsute.